Patent wygląda świetnie, ale… to prototyp
Niestety Lenovo obecnie nie ma planów przekształcenia Project Crystal w produkt detaliczny. Jest to bowiem (na chwilę obecną) urządzenie czysto koncepcyjne. Głównym założeniem tego niecodziennego projektu była wygoda użytkowania. Najbardziej oczywistym przypadkiem użycia takiej matrycy byłoby udostępnienie informacji na przykład w gabinecie lekarskim lub np. podczas spotkania z klientem w biurze. Zamiast konieczności fizycznego odwracania ekranu, można po prostu odwrócić sprzętowo – za pomocą odpowiedniego oprogramowania. To z kolei umożliwia osobie siedzącej po drugiej stronie dotarcie do zawartych na ekranie treści. Co ciekawe, ekran to nie jedyne innowacyjne rozwiązanie tego konspektu. Lenovo zrezygnowało tu z fizycznej klawiatury na rzecz futurystycznego panelu reagującego na dotyk.
Najlepsze jednak w Project Crystal jest to, że Lenovo w ogóle zadało sobie trud jego stworzenia. Obecnie nawet standardowe wyświetlacze microLED są niezwykle drogie, a panele są zwykle zarezerwowane dla najnowocześniejszych gadżetów, takich jak The Wall firmy Samsung czy Vision Pro firmy Apple.
Trzeba natomiast przyznać, że efekt przezroczystości jest oszałamiający. Po zamknięciu lub wyłączeniu wyświetlacza ekran Project Crystal wygląda prawie jak zwykły kawałek szkła o lekko beżowym odcieniu. Jednak po uruchomieniu laptopa całość błyskawicznie się rozświetla, dzięki nominalnej jasności sięgającej aż do 1000 nitów. Co więcej, Lenovo twierdzi, że szczytowa jasność ekranu może sięgnąć nawet 3000 nitów, a to więcej niż w przypadku chociażby Samsunga Galaxy S24 Ultra.
Dodatkowo, pomimo tego, że jest wykonany z wielu warstw szkła, panel jest niezwykle cienki, co pomaga zatrzeć granicę pomiędzy światem cyfrowym i analogowym. Lenovo twierdzi, że rozważa również dodanie warstwy kontrastowej, dzięki której za naciśnięciem jednego przycisku może zmienić się w tradycyjny nieprzezroczysty wyświetlacz.