Patec rozpoczął wyprawę na Mount Everest. Samo pozwolenie na wspinaczkę kosztuje tam krocie

Znany z YouTube Jakub Patecki, czyli Patec, rozpoczął wyprawę na Mount Everest. Jedni mówią o nim „influencer”, czy „YouTuber”, inni „podróżnik”, albo „sportowiec”. Po części można go określać również mianem himalaisty, bo przecież ma na swoim koncie dwa himalajskie szczyty. Teraz zamierza zdobyć kolejny. Ten najwyższy, czyli Mount Everest. Ile kosztuje taka misja? Samo pozwolenie na wspinaczkę jest koszmarnie drogie.

Patec rozpoczął wyprawę na Mount Everest. Samo pozwolenie na wspinaczkę kosztuje tam krocie
Podaj dalej

Patec rusza na Mount Everest

W minionym roku Jakub Patecki, czyli Patec, zrealizował mnóstwo bardzo ciekawych projektów. Było „80 dni dookoła świata”, ironman, wyprawa do Amazonii, czy też… Himalaje. Patecki zdobył wówczas szczyty dwóch gór – Island Peak oraz Ama Dablam. Być może właśnie wtedy w jego głowie pojawił się kolejny plan. Coś, o czym marzy wiele osób na całym świecie. Zdobycie Mount Everest – najwyższej góry świata. Po intensywnych przygotowaniach misja Everest rozpoczęła się kilka dni temu.

jakub patecki patec mount everest
Jakub Patecki, czyli Patec, podczas treningu w Alpach. | YouTube

W ramach przygotowań Patec regularnie trenował w Tatrach. Odbył również obóz treningowy w Alpach, trenował z Adamem Bieleckim, a także zadbał o przygotowanie pod względem zdrowia i wydolności, trenując w hipoksji. Od razu można stwierdzić, że podróżnik jest przygotowany do wyzwania zdecydowanie lepiej, niż w przypadku Island Peak i Ama Dablam. Trzeba jednak pamiętać, że tym razem mamy do czynienia z najwyższą górą świata. W dodatku górą, na której mogą pojawiać się gigantyczne korki.

Skąd te kolejki?

Dlaczego ten sezon na Evereście będzie rekordowy? M.in. dlatego, że jest to ostatni rok, w którym obowiązuje „niższa” cena pozwolenia na wspinaczkę. Nie każdy o tym wie, ale aby móc się wspinać w Himalajach na te wszystkie wysokie szczyty, należy wykupić pozwolenie. Aktualnie w przypadku Everestu kosztuje ono 11 tysięcy dolarów, natomiast ta „promocyjna” cena obowiązuje jeszcze tylko w tym roku. Oznacza to wydatek ponad 44 tysięcy złotych za samo pozwolenie. Są tacy, którzy się zmobilizowali jeszcze na ten rok, bo później będzie drożej.

jakub patecki patec mount everest
YouTube

Oczywiście na kwocie 11 tysięcy dolarów koszty się nie kończą. Trzeba wziąć pod uwagę to, że kupując pozwolenie nie mamy w ogóle pewności, czy uda się ruszyć na szczyt. Wszak wszystko zależy tutaj od pogody. Jeśli ta nie będzie łaskawa i nie otworzy się „okienko pogodowe”, ze wspinaczki nic nie wyjdzie. Wszystkie koszty zostaną poniesione na marne – tak, jakby wyrzucić pieniądze do kosza. A przecież do pozwolenia dochodzi przelot w Himalaje, transport, zakwaterowanie, przewodnicy i tragarze wysokogórscy, koszty utrzymania w bazie, cały sprzęt, jedzenie, czy też butle z tlenem. Nagle tworzy nam się z tego kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Przy jednoczesnym braku jakiejkolwiek pewności, że w ogóle uda się ruszyć w górę. Kiedy Patec dotrze do bazy?

Rekordowy Everest?

W tym roku na górze pracować ma nawet 1200 himalaistów. Nie ma drugiego ośmiotysięcznika na świecie, który cieszyłby się tak ogromnym zainteresowaniem. Każdy chce zdobyć dach świata. Stanąć w miejscu, gdzie wyżej nic już nie ma. Natomiast automatycznie jeśli zainteresowanie jest tak ogromne, na górze mogą tworzyć się kolejki. A te są niebezpieczne, kiedy trzeba stać w korku na wysokości ponad 8000 m.n.p.m. Mówiąc wprost, ludzki organizm na takiej wysokości umiera. Nie regeneruje się, nie chce przyjmować wody, ani pokarmów. Każda minuta spędzona w takim miejscu ma znaczenie. Czasami dosłownie w kontekście walki o własne życie.

Patec dopiero rozpoczął swoją wyprawę. Oczywiście nie znam jej dokładnego planu, natomiast zazwyczaj wygląda to tak, że himalaiści najpierw spędzają kilka dni w Katmandu, stolicy Nepalu. Stamtąd przedostają się samolotem do Lukli, na jedno z najbardziej niebezpiecznych lotnisk świata. Z Lukli następnie czeka ich trekking do bazy pod Mount Everestem, który zajmuje kilka dni. W bazie życie toczy się swoim tempem. Wyjścia aklimatyzacyjne, przygotowania, poręczowanie góry, wspólne spędzanie czasu z innymi… no i oczekiwanie. Oczekiwanie, bo okno pogodowe może pojawić się w każdej chwili.

Zdjęcie wyróżniające: YouTube

Przeczytaj również