Sonda Voyager 1 poza zasięgiem
– To byłby największy cud, gdybyśmy ją odzyskali – powiedziała Suzanne Dodd, odpowiadająca w NASA za misję obu Voyagerów w rozmowie portalem Ars Technica. To jednoznacznie pokazuje, że wszelkiego próby nic nie przyniosły i najprawdopodobniej nic już nie dadzą.
Voyager 1 znajduje się aż 24 mld kilometrów od Ziemi. To wiele dalej niż np. znajduje się Neptun, ostatnia licząc od Słońca planeta w naszym Układzie słonecznym. Co za tym idzie, sonda znajdowała się tak naprawdę poza naszym Układem słonecznym. Voyager 1 od kilkudziesięciu miesięcy oddalając się od Ziemi zaczął przynosić coraz więcej kłopotów, jeżeli chodzi o usterki.
NASA Voyager 1 is 22 hours 35 minutes 00 seconds light time away from Earth.
NASA Voyager 2 is 18 hours 54 minutes 27 seconds light time away from Earth.#voyager #sister_ships #NASA
— Voyager Bot (@Voyagerbot_) February 18, 2024
Tym razem awarii uległ tzw. FDS. To moduł zbierający wszystkie dane generowane przez sondę. Po zakodowaniu i wprowadzeniu danych w kompresie, zebrane informacje powinny być wysyłane przez tzw. TMU na Ziemię. Nie ma jednak łączności między tymi modułami.
Jako, że urządzenie ruszyło w kosmos w 1977 roku, nie jest łatwo przywrócić je do użytku. Jest to technologia dość przestarzała, co sprawia, że jest dość mocno ograniczona. W dodatku sama komunikacja z urządzeniem po wysłaniu komendy zajmuje dwa dni. – Ludzie, którzy zbudowali tę sondę, już nie żyją. Mamy dość dobrą dokumentację, jednak jej duża część jest na papierze. Trzeba się więc przekopywać przez nią jak archeolog – mówi Suzanne Dodd.
NASA się nie poddaje
Pomimo tego, że sytuacja wygląda praktycznie beznadziejnie, to NASA nie zamierza się poddawać. Choć awaria jest bardzo poważna, to są ponoć jeszcze pewne sposoby, które mogą wszystko naprawić. W razie niepowodzenia trzeba pamiętać o tym, że NASA ma jeszcze dwie podobne sondy – Voyagera 2 i New Horizons. To także jednak bardzo ”stare” sprzęty, które ruszyły w galaktykę kilkadziesiąt lat temu.