Do pełna szybciej niż Diesel
Samochody elektryczne są coraz bardziej popularne, ale do całkowitego przejścia na tą energię jeszcze daleka droga. Diesel czy benzyna wciąż mają po swojej stronie zdecydowanie więcej argumentów, których nawet nie musimy wam specjalnie przytaczać. Jednym z największych minusów elektryków jest jednak długi czas ładowania.
Zaznaczamy, że nie mamy nic przeciwko samochodom elektrycznym. Porsche Taycan czy Tesla to naprawdę świetne samochody i każdy kto miał okazję nimi jeździć, pewnie się z nami zgodzi. Ale nie chodzi o to. Po prostu nie widzimy tego, jako alternatywy dla wszystkich. Na pewno można by poruszać się nimi po mieście, albo jeździć na zakupy. Ale jeśli ktoś robi większe przebiegi, to Diesel jest niezastąpiony.
Ograniczeniem elektryków są głównie duże i ciężkie akumulatory, które przechowują tyle energii, że bardzo długo się ładują. Do tego są drogie i po kilku latach nadają się na śmietnik. Oczywiście, nie da się rozwiązać wszystkich problemów naraz, ale cały czas coś się rusza.
Długie ładowanie rozwiązane
Problem z długim ładowaniem ma rozwiązać rewolucyjna innowacja firm Mahle Powertrain i Allotrope Energy. To bateria litowo-węglowa, która ma oferować większą gęstość energii, nie ma w sobie metali szlachetnych i przede wszystkim można naładować ją w 90 sekund do pełna. Jest to możliwe dzięki stabilizacji termicznej. Baterie mają też wolniej ulegać degradacji, wytrzymać do 100 000 cykli ładowania i być łatwiejsze w recyklingu. Wszystko to brzmi pięknie, prawda?
Mike Bassett, Magle Powertrain: – Strach przed brakiem energii podczas dojazdu do pracy jest często wymieniany jako główna przeszkoda samochodów elektrycznych. Ale kiedy akumulator będzie można naładować tak szybko, jak uzupełnić Diesel w konwencjonalnym samochodzie, wiele z tych obaw zniknie.
To niewątpliwie prawda, ale jest jeszcze jeden szkopuł, o którym nie mówią twórcy nowej baterii. Musimy zauważyć, że teoretyczna możliwość naładowania baterii w 90 sekund to jedno, a praktyczna realizacja takiego ładowania to drugie. Przede wszystkim nikt nie będzie chciał dostarczać energii elektrycznej do zasilania setek milionów samochodów. Ale nawet jeśli uda się skądś pozyskać tę energię, bo przecież nie z elektrowni jądrowych czy cieplnych, to problem wciąż będzie.
Diesel niezastąpiony?
Paliwa kopalne są ogromnym źrodłem energii. W 1 litrze paliwa typu Diesel kryje się ekwiwalent 3,9 kWh energii elektrycznej w akumulatorach. Innymi słowy, w zwykłym aucie z 50-litrowym bakiem na olej napędowy to odpowiednik akumulatora 195 kWh. Nie ma takich akumulatorów, bo musiałby ważyć z tonę. Ale załóżmy, że Mahle wyprodukuje akumulator o takiej mocy i że faktycznie będzie go można naładować w 90 sekund. Do takiej operacji, nawet przy 90 % sprawności ładowania, potrzebna byłaby moc elektryczna… 8,66 MW!
Bądźmy jednak łagodni. Niech ładuje się 3 minuty zamiast 90 sekund. To wciąż 4,33 MW. To absurdalne liczby, które nigdy nie pojawią się na żadnej stacji ładowania. A nawet jeśli, to podłączenie jednej Skody Octavii do ładowania przejmie moc z całego dużego miasta. Żebyśmy mieli dobry obraz, wielotysięczna wieś i okolice zasilana jest przez moc około 1,5 MW.