Forza Horizon 5 zabiera nas na kolejną edycję legendarnego festiwalu samochodów Horizon. Tym razem miejscem, w którym został on zorganizowany, jest Meksyk. A to już na samym początku wiele nam mówi. Kapitalna muzyka, jeszcze lepsze krajobrazy? To jest pewne jak… meksykańskie słońce! Nawet na konsoli starszej generacji gra prezentuje się kapitalnie!
Mapa w Forza Horizon 5 jest największa w historii serii. Większa o 50% od tej obecnej w czwórce. Wulkany, dżungle, plaże, pustkowia, świątynie Majów, miasteczka, wioski, miasta… to jest naprawdę coś niesamowitego. Jedziemy kilka minut i nagle widzimy kompletnie inny świat. Ale skupiam się tu na krajobrazie, pomijając to, co jest najważniejsze… czyli samochody!
No tak – bo przecież do wyboru mamy ponad 500 licencjonowanych aut. Od tych małych, miejskich, którymi poruszamy się w prawdziwym życiu na co dzień, po przepotężne Mercedesy, Porsche, czy McLareny. Każdy z brzmieniem jak „milion dolarów”. Sama jazda tymi autami w otwartym świecie daje już mnóstwo zabawy. Nie mówiąc o wyścigach w różnych niesamowitych lokalizacjach.
Jeździ się znakomicie!
Jeśli chodzi o całą serię, to moją poprzednią Forzą była Motorsport 7. Muszę wam powiedzieć, że tutaj – w Horizon 5 – o wiele lepiej prowadzi mi się samochód. Przede wszystkim ktoś w końcu zrobił porządek z samochodami z napędem na cztery koła. W końcu to normalnie jedzie! Już pierwsze przejażdżki Cosworthem Kena Blocka mówią, że jest dobrze! W końcu to daje przyjemność i nie jest kwadratowe.
Jeśli wciąż zastanawiacie się, czy warto… przejrzyjcie sobie recenzje, które zbiera ta gra. W Metacritic są to wyniki 91/100 dla PC i 92/100 dla Xboxa. Game Informer 9.5/10, GameSpot 9/10, IGN 10/10 itd. To chyba mówi samo za siebie, czyż nie? Zresztą – sam posiadam już ten tytuł i gwarantuję wam – jest kapitalny. To będzie idealny prezent dla każdego petrolheada.