Dzisiaj smartfon jest podstawowym narzędziem dla wielu ludzi na całym świecie. Jest on z nami przez większość dnia od pierwszych chwil o poranku do ostatnich minut przed snem. To właśnie w tym urządzeniu znajduje się wiele informacji o naszych planach, nawykach, wspomnieniach i znajomościach.
Nie mam nic do ukrycia
Część użytkowników smartfonów uważa, że nie ma nic do ukrycia, dlatego nie obawia się, że przekazuje wiele informacji na swój temat producentom smartfonów i twórcom aplikacji mobilnych. Nie chodzi jednak o to, że ktoś pozna nasze sekrety, ponieważ to nie one są tutaj najważniejsze. Bardziej istotne jest personalizowanie przekazów marketingowych, czy profilowanie nawyków konsumenckich, żeby jeszcze lepiej dostosować produkty do oczekiwań klientów. W ten sposób zwiększa się szansa na zakup produktu.
Użytkownicy smartfonów nie biorą tego pod uwagę
Władze Chin wykorzystują technologie do monitorowania swoich obywateli na niespotykaną dotąd skalę. Czy korzystanie z chińskich produktów powinno nas niepokoić? Tomasz Sajewicz, były korespondent w Chinach dla polskich mediów, w programie „Newsroom” WP wyraził swoje obawy. – Starannie wybieram produkty, które nie zbierają danych, choć to wyzwanie – mówił. – Brzmi to może absurdalnie, ale nawet proste urządzenia jak filtry do wody mogą zbierać dane o użytkowniku. Współczesne technologie, z których korzystamy na co dzień, dostarczają firmom mnóstwo informacji o nas.
Oczywiście, podobna sytuacja ma miejsce z produktami z USA, ale kluczowe jest, jak te dane są wykorzystywane. Kwestia dostępu do tych informacji i ich potencjalnego wykorzystania jest niepokojąca. Chińskie regulacje mówią, że w razie zagrożenia narodowego dane muszą być udostępnione. To nie jest unikalne tylko dla Chin, ale ważne jest, kto i jak wykorzystuje te informacje. W Chinach władza ma niemal nieograniczone możliwości, co warto mieć na uwadze, dokonując wyborów konsumenckich – podkreślił Sajewicz.