Gwiazdy znów zagrały Legendarny Kosmiczny Mecz
Tego typu imprezy mają w sobie coś szczególnego. Zazwyczaj chodzi o pomaganie, o jakiś cel charytatywny. W tym przypadku nie było inaczej. Legendarny Kosmiczny Mecz zbierał pieniądze dla „Domu Aniołów Stróżów”, czyli stowarzyszenia, które pomaga dzieciom, młodzieży i rodzinom z ubogich śląskich i zagłębiowskich dzielnic. I ten cel oczywiście zawsze jest najważniejszy. Wspólna pomoc. Pomaganie tym, którzy tego potrzebują. A robienie tego w tak imponujący sposób – w mojej opinii – tylko potęguje efekt.
Legendarny Kosmiczny Mecz na przestrzeni lat rozrastał się. Do takiego stopnia, że aby pomieścić wszystkich chętnych, kilka lat temu musiał przenieść się do nowego miejsca. Tym nowym miejscem był katowicki Spodek. Miejsce owiane legendą. Jedno z najbardziej ikonicznych nie tylko na Śląsku, ale w całej Polsce. Absolutnie legendarny obiekt z niesamowitą historią. Niesamowici byli też zaproszeni goście, którzy wzięli udział w meczu. A właściwie to w kilku meczach, bo taki jest format imprezy.
Wyjątkowe doświadczenie
Dwie drużyny gwiazd najpierw zagrały mecz w koszykówkę. Następnie odbył się mini turniej w siatkówkę. Nie będę się tutaj skupiał na wynikach sportowych, bo przecież w przypadku takiej imprezy nie ma to absolutnie żadnego znaczenia. Nikt nie przyjechał tam po to, aby wygrać. Wygranymi byli wszyscy, którzy pojawili się na miejscu i którzy dołożyli swoją cegiełkę w szczytnym celu. Dla mnie ta impreza była wyjątkowa. Przyniosła też pewne przesłanie i naukę. Jeśli nie znasz – nie oceniaj.
Na parkiecie pojawili się m.in. siatkarze i siatkarki. Mariusz Wlazły, Piotr Gruszka, Małgorzata Glinka, Milena Sadurek, czy Krzysztof Ignaczak. Nie jestem jakimś ogromnym fanem siatkówki. Natomiast są to osoby, których nie da się nie docenić. Za ich niesamowite sukcesy, zaangażowanie i… po prostu – wlewanie w serca Polaków hektolitrów szczęścia. Joanna Jędrzejczyk, Mateusz Gamrot, Piotr Lisek, Sławomir Szmal… nie mówiąc o Marcinie Wasilewskim, Sławomirze Peszko, czy Kubie Błaszczykowskim. Każdy Polak przecież zna te nazwiska. To ludzie, którzy sprawiali, że o Polsce mówiło się na całym świecie. Którzy z dumą reprezentowali nasz kraj. I którzy wygrywali na największych światowych arenach, przynosząc nam radość. Nam wszystkim.
To prawdziwe legendy
Możliwość spotkania takich ludzi sprawia, że Legendarny Kosmiczny Mecz przyciąga tysiące kibiców. Osób, które… przy okazji dokładają swoją cegiełkę w szczytnym celu. Na mnie ta impreza zrobiła piorunujące wrażenie. I chyba o to w niej chodzi. Ma być piorunująca, ekscytująca – ma być wielkim show. Ma przyciągać ludzi, którzy samą obecnością na miejscu pomagają innym. Wszystko to składa się w jedną całość i tworzy świetny obraz.
Ten mecz… czegoś mnie też nauczył. Na miejscu pojawili się nie tylko kapitalni sportowcy. Byli też artyści i gwiazdy showbiznesu. Kabareciarze, standuperzy, muzycy, aktorzy, ludzie znani z internetu. Wszystko to są ludzie, o których niemal codziennie powstają jakieś publikacje w sieci. To one kreują nasz obraz na temat tych osób. A my często ślepo w niego wierzymy. Uwielbiamy hejtować, oceniać, krytykować, obrażać, chociaż ani nie znamy tej osoby, ani zresztą nie znamy pełnego obrazu sytuacji.
Zastanów się…
To są osoby, które mają rodziny. Mają swoich życiowych partnerów, swoje partnerki, dzieci. Każdemu z nas zależy na tym, aby być akceptowanym, aby mieć przyjaciół i znajomych. Hejtując bardzo często zapominamy, że po drugiej stronie też jest osoba. Człowiek, którego można zranić i który później będzie sobie musiał z takim problemem poradzić. W przypadku celebrytów – ogólnie rzecz biorąc znanych osób – taki hejt pojawia się codziennie. Obrażanie, ocenianie po pozorach albo po tym, co napiszą w jakimś brukowcu.
Dlaczego ten mecz skłonił mnie do takich przemyśleń? Bo z bliska mogę popatrzeć na zachowanie danej osoby. Na jej gesty, mimikę. To jest obraz, którego nie da się oszukać, którego nikt nie zmanipuluje. I w gruncie rzeczy widzę świetne osoby. Pełne empatii, charakteru. Osoby z dobrym sercem. Osoby… nie ukrywajmy, ze swoimi problemami i wadami. Czy popełniają czasami błędy? A kto nie popełnia? Niech każdy spojrzy w lustro i odpowie sobie na to pytanie. Tylko nasze błędy pozostają anonimowe i… być może nikt się o nich nie dowie. W ich przypadku o każdym potknięciu media rozpisują się tygodniami, a przypięta łatka ciągnie się latami. To trochę niesprawiedliwe…