Miami, czy Tajlandia? Książulo, czy Wojek?
Dla tych, którzy nie wiedzą, Książulo i Wojek to dwójka twórców z YouTube. Panowie najczęściej nagrywają filmy wspólnie i wychodzi im to znakomicie. Świadczą o tym liczby wyświetleń zarówno u jednego, jak i u drugiego. Chłopaki zajmują się… jedzeniem. Ich filmy polegają w głównej mierze na tym, że jadą w konkretne miejsce i testują jedzenie. Wydawałoby się, że to zbyt proste, prawda? Z czego więc wynika tak ogromna popularność i oglądalność? Moim zdaniem z tego, że… to po prostu fajni ludzie.
Mam wrażenie, że ludzie często nie oglądają tych filmów tylko po to, aby się dowiedzieć, gdzie można zjeść coś dobrego. Można po prostu włączyć materiał i zobaczyć dwóch świetnie dogadujących się kumpli. Szczerych, normalnych, zwykłych, często żartujących i jedzących mniej lub bardziej wyszukane potrawy kumpli. I to w tym wszystkim chyba jest najważniejsze. To jest klucz do sukcesu. Książulo i Wojek mają w sobie coś takiego, że po prostu dobrze się ich ogląda. Nie ważne, czy testują akurat catering za 3000 zł, najdroższe danie w regionie… czy też flaki, albo śledzia.
Która seria wypadła lepiej?
Ostatnio panowie wybrali się na wakacje. Książulo poleciał do Miami, zaś Wojek do Tajlandii. Obaj oczywiście podzielili się z tego wyjazdu filmami. Obie serie uważam za kapitalne. Trafił do mnie przede wszystkim ogromny kontrast cenowy. O ile Książulo w pierwszej lepszej knajpie zostawiał 100 dolarów, tak… Wojek nie był w stanie przejeść na mieście 100 zł. Z jednej strony kawałek pizzy za 16, czy 18 dolarów, a z drugiej… Pad Thai, czy inne lokalne specjały za mniej, niż 10 zł. Obserwowanie obu serii pod kątem tych różnic jest naprawdę niesamowite.
Osobiście obu panów lubię tak samo i oglądam wszystkie filmy zarówno jednego, jak i drugiego. Uważam, że wzorowo się uzupełniają i tworzą być może nawet najlepszy kontent na polskim YouTube. Natomiast moim zdaniem jeśli chodzi o te serie wakacyjne, to chyba nieco lepiej wypada ta z Miami. Jednak podejrzewam, że chodzi tutaj zwyczajnie o „magię miejsca”. Książulo na Florydzie pokazuje naprawdę niesamowite miejsca. Był m.in. w Key West, na gali UFC i na meczu NBA a także w Universal Park. Jego filmy pełne są przebitek z okolicą i „klimatem”. Jedzenie jest tylko dodatkiem.
Złoty środek
Mam wrażenie, że Książulo idealnie wywarzył klimaty podróżnicze i „jedzeniowe”. Nie tylko jadł fajne jedzenie, ale też realnie pokazał nam kawałek Florydy. Wojek – tak mi się wydaje – nieco bardziej skupił się na jedzeniu, a mniej na tym kontencie „podróżniczym”. Jak już podkreśliłem – obie serie uważam za znakomite. Natomiast koniec końców czuję, że aktualnie bardziej chciałbym pojechać do Miami, aniżeli do Tajlandii. Jak wspominałem – być może chodzi tutaj o magię samego miejsca?
Kto wie – być może panowie właśnie wyznaczyli sobie nowy kierunek i nową poprzeczkę? Może w przyszłości więcej będzie takich wyjazdów zagranicznych i kontentu jedzeniowo-podróżniczego? Przyznam szczerze, że bardzo chciałbym to zobaczyć. Jasne – filmy z Polski z tanimi zapiekankami, burgerem z Radomia, czy setkami kebabów, też mają swój charakter. Ale te nagrania wyjazdowe mają moim zdaniem ogromny potencjał. Dawno tak bardzo nie czekałem na nowy film na YouTube, jak właśnie na te z serii Książula i Wojka odpowiednio z Miami i Tajlandii. Brawo, panowie – super robota!
Zdjęcie wyróżniające: YouTube
