Najlepsze gry na telefon?
Muszę przyznać, że gry na telefon to taki obszar, z którym zawsze miałem jakiś problem. Było tak do momentu, w którym zrozumiałem, że nie można ich traktować jako zamiennika gier na komputer, czy konsolę. Nie możemy raczej szukać skomplikowanej fabuły i akcji. Raz, że ta gra ważyłaby zdecydowanie za dużo. A dwa, że z dużą dozą prawdopodobieństwa system sterowania byłby tak skomplikowany, że na telefonie po prostu grałoby się w to źle. Nie wiem, czy taka gra sprawiałaby mi przyjemność.
Miałem swego czasu epizod z FIFĄ przeznaczoną na telefony. Rozmiar tej gry był bardzo duży i sterowanie było dosyć skomplikowane. W dodatku, jeśli ktoś wcześniej poznał „smak” FIFY na komputery i konsole – tak jak ja – mógł być bardzo rozczarowany fizyką gry. Krótko mówiąc – spędziłem z tą grą kilka dni i usunąłem ją z telefonu. Nie miało to dla mnie większego sensu. Zrozumiałem, że gry na telefon muszą być przede wszystkim… bardzo proste. Proste w sensie zasad, sterowania – nie poziomu gry, rzecz jasna.
Jakie gry na telefon są najlepsze?
Są dwie takie gry, które wpisują się w ten obraz doskonale. Przynajmniej dla mnie. Są to gry, które – tak mi się przynajmniej wydaje – raczej nigdy nie znikną z moich urządzeń. Mam do nich ogromny sentyment. Zdarza się, że nie gram w nie przez parę miesięcy… a później sobie o nich przypominam. Za każdym razem te gry dają mi tyle samo radości. Może nawet nie tyle radości. Pozwalają na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Przede wszystkim, są bardzo intuicyjne i naprawdę potrzeba dużo, aby któraś z nich mnie zdenerwowała. I to już jest spory sukces.
Pierwsza z nich to „Bubble Shooter”. Jej pierwowzorem było wydane w 1994 roku „Puzzle Bobble”. Sam fakt, że ta gra jest starsza ode mnie, trochę mnie fascynuje, ale jednak też trochę przeraża. Samo „Bubble Shooter” zadebiutowało w 2002 roku. W 2010 trafiło na iOS a w 2012 na Androida. Aplikacja została ściągnięta ze sklepu Play ponad 100 milionów razy. Z ponad 2 miliony opinii wyłania się średnia 4,5. Śmiało można powiedzieć, że jest to pewnego rodzaju fenomen. Coś, na czym później wzorowali się również inni producenci.
W czym cały fenomen?
W grze chodzi o to, aby… „zbijać” kulki w tym samym kolorze. Jeśli obok siebie są przynajmniej dwie kulki w tym samym kolorze, strzelamy do nich trzecią i one znikają. Tysiące poziomów, bardzo prosty interfejs, banalne zasady i sterowanie. W grach na telefon to jest klucz do sukcesu. Bez zbędnych udziwnień i „wodotrysków”. Tutaj nie chodzi o to, że „musisz w to zagrać, bo to będzie fantastyczne doświadczenie”. Chodzi o to, że możesz sobie w to zagrać, fajnie spędzić kilka minut i nic po drodze cię nie zdenerwuje. Tyle wystarczy…
Inna gra, do której zawsze będę chętnie wracał, to „8 Ball Pool”. Ponad miliard pobrań i średnia 4,4 wynikająca z 26 milionów opinii… Aż ciężko to jakoś podsumować. Absolutny międzynarodowy hit o… graniu w bilarda. Tutaj mamy nieco więcej grafik i animacji, ale gra wciąż jest bardzo prosta. Ma banalne zasady i banalny model sterowania. Na jej korzyść działa to, że o każdej porze dnia i nocy możemy rozegrać partyjkę z kimś, kto znajduje się po drugiej stronie globu. Wszystko odbywa się online. To kolejny fenomen. Uwielbiam do niego wracać…
Zdjęcie wyróżniające: Foundry Co z Pixabay